dla samotnych

Libertyn · Gość

Czymże jest lepsza neutralność od zawoalowania błędu (jak to zrobiłem), wręcz przeciwnie, jest odwrotnie. Nie starasz się zrozumieć i mnie, nie chodzi o wymądrzanie się, pouczanie, a już na pewno o dostarczanie jakiejś wiedzy. Przyznaj sama szczerze czy lubisz by ktoś cię uczył, bo ja nie. Chodzi o to by sobie swobodnie porozmawiać, być może nienajmądrzej i trochę śmiesznie, bez wyrachowania i narzucania swoich pretensji i żądań. Takie jest moje rozumienie, na pewno proste i bezpretensjonalne.

BUBAA · Gość

Libertyn · Gość

Cieszę się, tak więc do kolejnej okazji,
bo my gadu gadu,hi a północ się skrada,
dobranoc,
sweet dreams.

BUBAA · Gość

BUBAA · Gość

Wysoki

Gość

Dzisiaj o wiele prościej, wyszukiwarka, pytanko: jak się pisze, jak się odmienia i od razu odpowiedź. Chyba nie ma powodu by tęsknić za dziwacznymi sposobami zdobywania podstawowej wiedzy.

Wysoki

Dzisiaj tak jest, ale pamiętam jak to w tym programie było- prof. Miodek najpierw zaczynał spokojnie, potem się rozkręcał i żywiołowo tłumaczył i na koniec znowu łagodził ton wypowiedzi. Very Happy

Gość

Dziwi jednak fakt, że ciągle ktoś grzebie w tej polszczyźnie, jakim prawem to się odbywa, kto kogo upoważnia? Formy nieodmiennie nagle stają się odmienne, uznaje się za nieużywane zwoty, się nadal używa, coś co było prawidłowe staje się błędne. Kto ma takie uprawnienia? pytam się ja, górnik z kopalni Bytom.

Wysoki

Język ciągle ewoluuje, jest też taka instytucja jak Rada Języka Polskiego, która opiniuje co jest prawidłowe, a co nie. Wcześniej była też reforma ortograficzna z 1936 roku opracowana przez Polską Akademię Umiejętności i wdrożona rozporządzeniem przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.

Gość

Chodzi jednak o to, jak uznawać takie czy uzasadnienie zmian jezykowych. Przykładowo: ten czy ów uznał, że musi się czymś wykazać lub niech wszyscy się dowiedzą, że my coś robimy lub nasz język żyje więc nich się zmienia. Nowe słowa, nawet makaronizmy to oczywiste ale reszta, po co? Różne dziwaczne instytucje powstały dla ważniaków, którzy nie mają co robić, a potrafią tylko pouczać.