|
dla samotnych jesteś samotny/na? nie jesteś sam/sama!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Po prostu M.
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 22:53, 21 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Czuję się zagubiona. I samotna.
Kolejny raz.
I zła na siebie, że tak jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lilia99
Gość
|
Wysłany: Pon 13:15, 26 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Po prostu M
Dlaczego?
Mi upływający rok uświadomił, że dalej tkwie w tym samym miejscu. Chce coś zmienić. Tylko ze szczęście w miłości nie zależy tylko od nas samych. Musi się pojawić ta druga osoba, która zapragnie tego co my
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Po prostu M.
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 13:55, 26 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Czas biegnie, a ja nadal nie poukładałam swojego życia tak, jakbym tego chciała...
Zagubienie. Brak zdecydowania i konsekwentności w działaniu.
I jeszcze parę powodów bym wynalazła.
Czuję się mało wartościowa, nieciekawa i bez nadziei na wspaniałą przyszłość...
Kiepsko to brzmi.
Nie zawsze byłam zgorzkniałą marudą...
Może to tylko przedłużony okres zwątpienia.
Prędzej czy później trzeba będzie wziąć się w garść.
Poradzę sobie. Sama.
Tylko właśnie to bycie zmuszonym do bycia samotnym jest najbardziej dokuczliwe.
Nie jest to dla mnie spokojny czas.
Człowiek na którym bardzo mi zależało i z którym wiązałam swoją przyszłość zaczął się ode mnie odsuwać... Paradoksalnie w momencie, kiedy szczerze przyznałam się do swojego uczucia.
Relacja gaśnie i nie sądzę bym mogła coś jeszcze zrobić, by coś się poprawiło.
Niezdecydowany w zawieszeniu i ja ciągle oczekująca na odwzajemnienie.
Nie tak to sobie wyobrażałam.
Boję się.
Że nikomu już nie zaufam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lilia99
Gość
|
Wysłany: Pon 20:09, 26 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Po prostu M.
To Ty chcesz zaakceptować to, że masz być sama? Już na zawsze? Ja nigdy tego nie zaakceptuję. I Tobie też radzę nie akceptować, tylko wierzyć, że pojawi się ten właściwy.
Ty trafiłaś na niezdecydowanego faceta, który nie potrafił Ci powiedzieć prosto w twarz, że nic z tego nie będzie. Ja jestem zdania, że jak ktoś się waha, to znaczy, że nie chce i wtedy trzeba jak najszybciej sobie dać spokój z takim facetem.
Byłaś kiedyś w związku?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Po prostu M.
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 22:53, 26 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy chodzi o zaakceptowanie bycia samą, niemniej jednak jestem sama i nie sądzę, żeby w najbliższym czasie coś się zmieniło, a jakoś żyć trzeba... I radzić sobie z emocjami, potrzebami.
Nie chcę też popadać w jakąś desperację i na siłę szukać kogokolwiek, by nie być samotna... Nie ukrywam jednak, że boję się tego, że nikt już tak ważny nie pojawi się w moim życiu.
Mam 27 lat.
Właściwie nigdy nie byłam w poważnym związku.
Jakieś randki. Kilka znajomości, przyjaźni, ale z nikim się nie związałam.
Tak naprawdę od pewnego momentu całą uwagę skupiłam na jednym człowieku, którego uważałam za przyjaciela, a w głębi serca chyba zawsze liczyłam na coś więcej... Byłam ślepa na resztę świata Naprawdę wierzyłam, że to prawdziwe uczucie. Z mojej strony na pewno takie było...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Reinheart
Dołączył: 25 Kwi 2015
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Tczew
|
Wysłany: Wto 23:52, 27 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Po prostu M.
Cześć.
Przyznam, że myślałem już, że sobie układasz życie tak jak sobie tego zażyczyłaś
Nie tylko Ty nie dajesz rady poukładać swojego życia, ja od długiego czasu z tym walczę aż w końcu dałem sobie spokój, podobno życie dla każdego piszę scenariusz także nie będę się mu wtrącać
Pamiętam, że była pewna chwila, światełko w tunelu, była to koleżanka? Znajoma? Przyjaciółka? Sam już nie wiem, wiem tylko tyle, że tak bardzo się dałem przekabacić, tak bardzo wierzyłem w tą całą miłość i miałem tak wielką nadzieję, że nie będę sam... że z tego wszystkiego straciłem parę ładnych tysięcy, a koleżanka/znajoma/przyjaciółka dostała tego co chciała, już więcej się nie odezwała. Totalne nic, nawet życzeń na święta nie wysłała, zrozumiałem że dałem się po prostu oszukać. Taki mój los widocznie, że ludzie będą wyrywać ze mnie wszystko do goła a sam jedynie będę mógł spoglądać w gwiazdy z zazdrością, że są wolne. A teraz? Ciężko abym komukolwiek zaufał, a zwłaszcza kobiecie, jak jest dla mnie miła i dobra to od razu pytam się czego chce bo to jest podejrzane, nawet w pracy koleżankom nie do końca ufam.
Koniec końców to mam nadzieję, że znajdziesz pewnego dnia właściwą osobę z którą spędzisz resztę życia, ja już dawno się wypaliłem i ktoś naprawdę uparty musiałby rozłupywać mój pancerz. Na chwilę obecną to wolałbym pojechać na jakąś wojnę albo żyć w jakimś lesie z dala od cywilizacji i całego tego świata...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Po prostu M.
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 14:27, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Wiesz Reinheart,
parę spraw zaczęło się układać po mojej myśli, a inne w tym czasie rozsypują się... Nie za bardzo mogę coś z tym zdziałać i strasznie mnie to dołuje.
Sprawy sercowe - jakiś czas temu dość mocno wyraziłam zdanie jak ja to widzę i czego oczekuję. Myślałam, że otrzymam odpowiedź potwierdzającą moją "wizję", ostatecznie zaprzeczającą...
Stwierdził, że musi sobie wszystko przemyśleć i odpowie. Od tamtego momentu ponownie się zawiesił i jest straaaaasznie zapracowany... Kontakt ograniczył się do minimum.
Nie histeryzuję. Nie wariuję. Nie wydzwaniam.
Ale najzwyczajniej w świecie jest mi bardzo przykro.
Podobno byłam taka ważna w jego życiu, a teraz nie potrafi poświęcić mi dwóch minut na rozmowę...
Trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć sobie "dość". Nie jest to jednak takie proste, jak się zdaje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lilia99
Gość
|
Wysłany: Śro 18:51, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Czy my jesteśmy jacyś inni?
Czemu reszta ludzi z taką łatwością znajduje partnerów? I nie mówię tutaj o powierzchownych związkach, tylko o takich prawdziwych zbudowanych na szczerym uczuciu. Czasami nie chce mi się spotykać z tą czy tamtą koleżanką, bo ciężko mi jest słuchać o udanym związku, o ślubie itp.
W ogóle to zauważyłam, że zaczynam jakoś panicznie reagować na związki. Kiedyś tego nie było. Teraz jak usłyszę, że ktoś się żeni/wychodzi za mąż to zaczynam dostawać jakiś palpitacji serca Wszystkim życzę dobrze i każdy zasługuje na miłość, tylko zastanawiam się, dlaczego mnie to nie spotyka. To nie jest kwestia atrakcyjności fizycznej, bo znam mało atrakcyjne dziewczyny, które mają fajnych facetów zakochanych w nich po uszy. Więc o co chodzi? Przeznaczenie? Że my mamy być sami? Nie chcę w to wierzyć...
Ja mam 24 lata i nigdy nie byłam w związku.
Po prostu M.
Odpuść sobie tego faceta. Tu nie ma o czym myśleć. Albo się chce być z daną osobą albo nie. Jak dla mnie ten facet jest tchórzem, bo nie potrafi Ci powiedzieć prosto w twarz, że nie widzi was razem, woli się wymigać mówiąc, że musi to przemyśleć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Reinheart
Dołączył: 25 Kwi 2015
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Tczew
|
Wysłany: Śro 20:03, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Racja nie jest łatwo mówić dać spokój, mijają miesiące zanim oswoimy się z tym.
Może po prostu za mocno pragniemy tego wszystkiego, że nie dostrzegamy tego co nas otacza?
A może lepiej nie robić sobie nadziei bo wtedy mniej boli to wszystko.
Znam to uczucie, jestem potrzebny i tym podobne sprawy, a potem pozostaje tylko pustka.
Lepiej już chyba nie napełniać w dzisiejszych czasach tej pustki miłością tylko znaleźć sobie pasję, albo np zacząć rozmawiać z Bogiem, bo podobno jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu to reszta będzie na właściwym miejscu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Reinheart dnia Śro 20:06, 28 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Po prostu M.
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 20:08, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
To jest bardziej skomplikowane niż się wydaje, ale już dawno powinnam była podjąć taką decyzję i on z pewnością też...
Nie da się tak trwać w zawieszeniu. Szkoda życia.
Boli mnie, że znowu coś nie wyszło, ale może tak miało być.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Po prostu M. dnia Śro 20:23, 28 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Reinheart
Dołączył: 25 Kwi 2015
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Tczew
|
Wysłany: Śro 20:26, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Czasami musimy przejść długą drogę aby znaleźć swoje miejsce na tym świecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
art
Dołączył: 15 Sie 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:18, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Witam. Można się dołączyć? Tez się zastanawiam w jaki sposób ludzie w tak łatwy sposób ,,kojarzą" się w pary. No i w jaki sposób stają na tej swojej drodze. Ja mam poczucie iż w tej kwestii krocze po totalnych bezdrożach po pustyni jakiejś... M myślę, że lepiej teraz niż później by miało się to rozsypać. Rein co do pasji to przyznam racje są w stanie wypełniać trochę samotność tyko niektórych nie można wykonywać u nas cały rok. Także chyba pozostaje nam zaakceptować ta ,,kochaną" samotność. I może lepiej mieć mniej niż później to coś więcej przyszło by stracić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Reinheart
Dołączył: 25 Kwi 2015
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Tczew
|
Wysłany: Śro 23:32, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
art jeszcze parę lat i będzie można cały rok pasje wykonywać już tej zimy jakoś nie ma wielkich mrozów a śniegu tym bardziej.
Z tym masz racje, lepiej teraz niż później gdzie napewno by bardziej bolało i z drugiej strony jak się patrzy na te związki które rozpadają się po wieloletnim i stałym fundamencie to być może i bycie samotnym nie jest takie wcale złe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lilia99
Gość
|
Wysłany: Czw 21:25, 29 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Ich związki się rozpadają, ale albo wracają do siebie, albo znajdują nowych partnerów. Matki z dziećmi, rozwodnicy. Jakoś znajdują bez problemu. Więc co z nami jest nie tak?
Reinheart czytałam Twoje posty, Ty chyba byłeś w związku, takim nawet długim. Tak więc nie jest z Tobą tak źle. Ja nigdy nie miałam faceta i chyba powoli dziwaczeję
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Samotnik27
Gość
|
Wysłany: Czw 21:49, 29 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich, trafiłem na to forum przypadkiem. Widzę pewne podobieństwa w postach które piszecie a które dotyczą także mojej osoby. Mam 27 lat, niespecjalnie miałem okazje z kimś być, nawet chyba nie byłem blisko tego. Choć ostatnio całkiem przypadkiem poznałem na internecie pewną osobę która, wydawało się że jest super dziewczyną, sporo pisaliśmy. Dalej zresztą tak jest chociaż mniej intensywnie gdyż ona mimo że ponoć nikogo nie ma, to też ma swoje życie itp, dzielą nas setki kilometrów. Czułem na początku ekscytację że poznałem taką osobę, ale później zdałem sobie sprawę że tak naprawdę do tej pory nic mi się nie udało osiągnąć, nie mam ani jednego znajomego któremu mógłbym powiedzieć wszystko, paradoksalnie ta osoba z którą piszę sprawia takie wrażenie, ale z drugiej strony nie lubię bombardować drugiej osoby moimi żalami na temat tego jaki jestem i dlaczego jestem sam. Bo to i mnie i tą drugą osobę może także wpętać w taki ponury nastrój. Rok za rokiem mija a ja stoję w miejscu i nie widać poprawy. Zmarnowałem chyba te najlepsze lata, nie chodziłem na imprezy jak wszyscy, nie wiem czy to dobrze czy źle ale tak to wygląda w skrócie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|