dla samotnych
jesteś samotny/na? nie jesteś sam/sama!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum dla samotnych Strona Główna
->
18 do 25 lat
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
18 do 25 lat
25 do 30 lat
30 do 35 lat
35 do 40 lat
40 do 45 lat
45 do 50 lat
50 do 55 lat
55 do 60 lat
od 60 lat wzwyż
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Cat
Wysłany: Śro 20:54, 17 Lip 2013
Temat postu:
Kompleksy co do wyglądu na pewno nie odstraszą. Jakby odstraszały to by się nie angażował chłopak ja jestem raczej zła na swój charakter. Cieszę się że nie jestem jedyna, która się tak angażuje. Ale masz rację to wykańcza człowieka. Ten stres że kogoś stracisz. I przez to często ich tracę. Ale jeśli będziesz traktowała go jak ojca to on nigdy nie będzie mógł być słaby bo ojcowie zawsze powinni być wsparciem. Ja tak mam. Zarzucam za dużo problemów na mężczyzn nawet przyjaciół. Pozwalam sobie być małą dziewczynką zbyt często.
aneczka
Wysłany: Pon 21:17, 15 Lip 2013
Temat postu:
czytając niektóre fragmenty Twoich wypowiedzi, czuję się jakbym czytała o sobie. Szczególnie te momenty kiedy piszesz o zbyt szybkim angażowaniu się w związek czy w ogole o zakochaniu, czy nawet lekkim zauroczeniu. Jak tylko poznam mężczyznę, który mi się spodoba, nie potrafię o nim zapomnieć i cały czas myślę, "a może to był ten jedyny?". Rozmyślam jakby to było i zajmuje mi to ogrom czasu i sił, żeby przekonać się, że nie ma sensu się tak dręczyć. A i tak pozostaje myśl, że nikt mnie nigdy nie zechce. Tak samo jak ty uważam, że jestem ładna, ale nie jakaś tam bogini z hollywood. Mam pewne kompleksy z którymi walczę, ale nie powiem, boję się, że jak tylko kogoś poznam, to one go odstraszą. No i kwestia ojca. Ja z moim tatą nigdy nie byliśmy jakoś straszliwie blisko, a nasze rozmowy z reguły ograniczają się do: "hej, co tam, fajnie". Dlatego nie zwracam uwagi na chłopaków w moim wieku, bo uważam, że w większości się jeszcze niedojrzali i chciałabym mieć za pratnera starszego mężczyznę. Wydaje mi się, że traktowałabym go właśnie jak ojca, który okazywał by mi czułość, jakiej nigdy nie miałam ze strony mojego taty, którego oczywiście cholernie kocham i nie winię go za to, ale...
Cat
Wysłany: Nie 17:01, 14 Lip 2013
Temat postu:
Mówię wielu przyjaciół ponieważ często zaskakuję ludzi tym że mam ich aż 6. Moim zdaniem przyjaciel nie musi być jeden. Jasne, że to jest o wiele trudniejsze. Pielęgnowanie takich relacji, ale mam jedną najlepszą przyjaciółkę w tym momencie, ale to ewoluowało. Każda z tych relacji się zmienia jak pisałam jedna się nie odzywa. Inna zamyka się przed światem. Inna jeszcze zaangażowała się w związek. W jednym z moich przyjaciół się zabujałam, ale mnie odrzucił. To nie zepsuło naszych relacji bo zaczynam rozumieć siebie. Wszystkie nasze zachowania są związane z wychowaniem, genami i przeżyciami z dzieciństwa. Moje "wewnętrzne dziecko" nie potrafi być samo. Dlatego jak nie ma kogoś kto by się mną zaopiekował czuję się sama. Cieszę się że mój przyjaciel mnie odrzucił w tym względzie, bo bym zwaliła mu na głowę moje problemy i myślała, że on je rozwiążę. Szukam w mężczyznach ojca. troskliwego i kochającego bo jest mi go brak i zawsze było mi go brak. Jestem wydaje mi się dojrzała jak na swój wiek. Ale czy potrzebuje silniejszej więzi Maćku.? Wydaje mi się , że najpierw powinnam pokochać siebie, poznać się w pełni. Czytam wiele o takich zachowaniach jak moje. Zaczynam dbać o swoją aparycję zapominając o wnętrzu. Jeśli bym znalazła teraz mężczyznę boję się, że chciałabym by stał się dla mnie "ojcem", a że mam wiele problemów nie wiem czy by wytrzymał. Odszedłby i zostawił złą na wszystkich a przede wszystkim na siebie. Dlatego moja samotność jest dziwna. Miło mi że ktoś odpisał. To wiele dla mnie znaczy.
Rastafarii to droga życia, która daję mi to czego oczekuję. Katolicyzm miał dla mnie za wiele sprzeczności. Czułam wielkie wyrzuty sumienia nie idąc do kościoła. Jakby to był jedyny wyraz mojej miłości. Nie mogę siebie nazwać członkiem Rastafarii, na razie to etap poznawania. Muszę wiele się jeszcze dowiedzieć. Eko życie, okazywanie miłości bliźniemu, więź z Bogiem, i oczywiście słowa Selassie. To do mnie trafia. Dredy to po prostu symbolika grzywa lwa Judy. Trzeba oddzielić słuchanie reggae od wyznania. Dredy to też manifest tej muzyki, ale nie tylko. Ja byłam zagorzałą chrześcijanką ze strachu. Bałam się piekła. Ale to nie było fair wobec Boga. Każdy ma prawo się zagubić. Może spróbuj z nim wewnętrznie porozmawiać. to wiele daję. on nigdy nas nie odrzuci
Maciek
Wysłany: Nie 14:48, 14 Lip 2013
Temat postu:
Nie wiem czy istnieje takie coś jak wielu przyjaciół. Przyjaciel chyba może być tylko jeden. Często jest to też Twoja miłość. Człowiek nie jest w stanie tak mocno zaangażować się w więcej niż jedną osobę. Mi osobiście strasznie tego brakuje, żeby w "kogoś" się zaangażować.
Może zwyczajnie potrzebujesz silnego uczucia i mocnej więzi?
Czemu rastafari? Ogólnie właśnie zapuszczam włosy na dredy, ale nie wyobrażałbym sobie przyjmować jakąkolwiek religie. Kiedyś byłem całkiem zagorzałym chrześcijaninem. Po tym jak wziąłem kwacha to przestałem wierzyć w boga. Sam nie do końca wiem czemu.
Cat
Wysłany: Sob 20:59, 13 Lip 2013
Temat postu: Nie wiem co mnie podkusiło żeby tu zajrzeć <3
Hej, Mam na imię Kasia mam już prawie 18 lat. Tak na prawdę nie rozumiem swojej samotności. Mam wielu świetnych przyjaciół. Choć ostatnio moja przyjaciółka od dzieciństwa oddaliła się i zmieniła. Ale każdy się zmienia. Relacje też się zmieniają. Miałam już paru chłopaków. Miewam dziwne huśtawki w relacjach damsko-męskich. za szybko się w nie angażuję. Nie czuję się mega piękna ale wiem że nie jestem przeciętna. Próbuje pokochać życie i przede wszystkim siebie. Niestety są takie chwilę, ostatnio dosyć często kiedy siedzę sama i czuję że brakuje mi kogoś. Nie wiem czy chodzi tu o mężczyznę. Mam co do nich może za wysokie wymagania które się zmieniają. Na prawdę poszukuję kogoś wartościowego, ale przyznam się żę wygląd też ma znaczenie. To na niego zwracamy uwagę przy pierwszym spojrzeniu więc nie będę udawała że to się dla mnie nie liczy. nie szukam też adonisa, choć podświadomie mam swój ideał. Przyznam że kocham u facetów dredy. To jest związane z moimi zainteresowaniami rastafarii. Skłaniam się co do tego wyznania mimo iż byłam wychowywana jako katoliczka. Jest wiele domów w Królestwie Bożym, a tam czuję się najlepiej. Chciałabym poznać kogoś ciekawego i inteligentnego.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin