dla samotnych
jesteś samotny/na? nie jesteś sam/sama!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum dla samotnych Strona Główna
->
18 do 25 lat
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
18 do 25 lat
25 do 30 lat
30 do 35 lat
35 do 40 lat
40 do 45 lat
45 do 50 lat
50 do 55 lat
55 do 60 lat
od 60 lat wzwyż
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
EDWARD123
Wysłany: Wto 9:33, 15 Paź 2013
Temat postu:
witam
postanowilem napisac do ciebie poniewaz chcialbym sie oderwac od codziennosci od monotoni ktora mnie wiecznie oplata
jesli zechcesz pogadac napisz do mnie
oto moj adres meil
paqs110122@wp.pl
pozdrawiam
Iwan2
Wysłany: Pon 5:01, 16 Wrz 2013
Temat postu: Pomagamy ci
Napisałaś potrzebuję waszej pomocy
Ufam że to co napisałaś, to nie są to żadne żarty z nudów czy dla zabawy
To że szukasz pomocy to pierwszy krok w dobrym kierunku następne będą coraz łatwiejsze
ale to długa i ciężka droga nie musisz przechodzić przez to sama
Pomocna może być dobra rada, oprócz niej mogę powiedzieć ci prawdziwą historię o osobie, która miała problem podobny do twojego, parę lat temu dziewczyna z mojej szkoły o mało, co nie popełniła głupstwa, bo wszyscy ignorowali ją i jej problemy.
Na początku to były kłótnie, potem już poważne spory, do tego z czasem doszły leki samookaleczenie psycholog psychiatra ucieczki z domu nocowanie u znajomych jakieś sekty (raczej banda wariatów zainteresowanych okultyzmem)
Nie znam cię, ale tamta sytuacja pokazała, że można było zapobiec nieszczęściu działając
od razu, wtedy zrobiłem zbyt mało i zbyt późno teraz wiem trochę więcej i trochę więcej mogę pomóc, nie jestem jakimś specjalistą, ale nawet, jeśli się komuś zwierzysz to może sprawić, że poczujesz się lepiej, ludzie chętniej przebywają w towarzystwie osób z dobrym nastrojem, poczują twoją pewność i z czasem zaczniesz przekonywać ich do siebie
Aby ci pomóc
powinnaś podać swój wiek bo to raczej nie jest częste zjawisko jak rodzice czegoś ci zabraniają
znać powód dlaczego twoi rówieśnicy byli dla ciebie nieprzyjemni
dokładnie opisz relacje w rodzinie
czy widzisz różnice między momentem gdy się przeniosłaś i dniem dzisiejszym jakąś poprawę lub sukcesy
ile jeszcze jest w tobie siły, czy masz depresję, swojego czasu dużo czytałem na te tematy
zastanów się czy robisz coś bo sama tego chcesz, czy robisz to czego od ciebie się wymaga
myślę że mam dług wobec mojej koleżanki bo nie udało się zrobić więcej
wiem że czasu nie cofnę ale poświecę ci tyle czasu ile potrzebujesz żebyś poczuła się lepiej i zdobyła więcej sił
Nie patrz na to czy będę dostępny wystarczy że napiszesz na gg
Lub zadzwoń zwykle można mnie zastać po 11:00 lub 21:00
Jeśli chcesz rzetelnej pomocy zadzwoń skype mc_iwan lub napisz gg 7152758
Jeśli mnie nie zastaniesz odpiszę jak najszybciej to możliwe
Milka
Wysłany: Nie 22:59, 15 Wrz 2013
Temat postu: Czy to naprawdę musi się dziać? - POMOCY.
Jestem osobą nieśmiałą, ale próbuję z tym walczyć, no właśnie, próbuję. Nikt z rodziny nie wie, że chcę pokonać swoją nieśmiałość, więc nie mam w nikim moralnego wsparcia. Ostatnio w moich relacjach z mamą zaczynają się zgrzyty. < Znajomi twierdzą, że mam bardzo dobre relacje z rodzicami, a z mamą nawet za dobre > Trochę mi z tym ciężko. Mama nie rozumie mojego problemu z akceptacją samej siebie i innych, ona jest osobą raczej otwartą, ale wiem, że taż ma problemy z relacjami z innymi ludźmi, lecz te problemy są o wiele mniejsze niż moje. Dlatego też nie rozumie, dlaczego chcę zmienić szkołę i wrócić do starych znajomych. Mówi mi, że to "uciekanie od problemu", wiem że to tak wygląda, ale starałam się przez długi czas przyzwyczaić się do nowego otoczenia. Lecz czuję się w nim nieakceptowana, moje przeczucie może być mylne, jednak nie zmienia to faktu, że obawiam się tego iż moim znajomi ze szkoły odzywają się do mnie z litości. < Mogę wyjaśnić dlaczego tak sądzę: w piątej klasie podstawówki byłam pośmiewiskiem szkoły, jednak przetrwałam te wyzwiska i grupa mnie zaakceptowałam, a chłopak, który był sprawcą tego, opuścił "moją" klasę w pierwszej klasie gimnazjum. Jego brak przyczynił się do zwiększenia mojej pewności siebie. > Dlatego chcę odejść z tej szkoły, by ponownie nie narazić się na bycie pośmiewiskiem, ponieważ obawiam się, że drugi raz bym tego nie zniosła... Więc postanowiła, że odejdę ze szkoły i przejdę do innej o tym samym profili, ale jest jeden haczyk, szkoła do której chcę się przenieść jest szkołą sponsorowaną jedynie przez gminę, obecnie chodzę do szkoły o większych możliwościach, tak jakby. Jednak poziom szkoły nie jest ważny, jeśli nie czujesz się w niej dobrze, to twoje wyniki nie będą rewelacyjne, jeśli nie czujesz się dobrze w danej grupie, przynajmniej ja tak sądzę. Moja mama uważa, że to co czuję jest tylko chwilowe i niezbyt chce bym się przenosiła. Przez naszą różnicę zdań, nasze relację się trochę oziębiły. Mama jednak wciąż starała się mnie wspierać i mówiła, że dam sobie radę itp.. Wierzyłam jej i dla niej starałam się przełamywać barierę pomiędzy mną, a społeczeństwem, ale wczorajsze wydarzenie całkiem to zmieniło. Spytałam mamę czy pozwoli mi pojechać z koleżanką do kina. Mama jak zwykle się nie zgodziła < sądzę, że jej zbytnia troskliwość sprawiła, że unikam kontaktu z ludźmi, by nie musieć im tłumaczyć dlaczego nie mogę z nimi np. zostać dłużej, albo gdzieś pojechać > miałam nadzieję, że to przejściowe i później się zgodzi, jednak wyjazd miał być do większego miasta < mieszkam na wsi, niedaleko stolicy województwa, tam też miałam się udać >. Długo próbowałam namówić mamę, trwało to prawie cały dzień. Lecz znudziło mnie to i w końcu nie wytrzymałam i spytałam ją w prost "czy nie wierzy, że dam sobie radę?" nic nie odpowiedziała... ale dla mnie to było jasne, nie wierzyła we mnie, a jej wcześniejsze słowa to blef. Muszę przyznać mocno mnie to zdenerwowało, jednak po kilku godzinach przeszło mi, lecz mam żal do mamy, że mnie okłamywała. Moja i tak mała pewność siebie ponownie zmalała. Wiem, że chciała dobrze, ale już nie potrafię wierzyć w jej słowa. I tu pojawiają się moje pytania do was: Czy powinna wciąż walczyć z nieśmiałością? Porozmawiać z mamą o tym co czuję po naszej ostatniej rozmowie? Czy sądzicie, że powinnam dać szansę sobie i nowej klasie? I czy macie jakieś sprawdzone sposoby do zaakceptowania samego siebie?
PS. Nie wiem czy do końca spełniam kryteria wiekowe, ale potrzebuję waszej pomocy.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin