Autor |
Wiadomość |
marynak |
Wysłany: Wto 13:43, 21 Kwi 2015 Temat postu: |
|
Naprawdę bardzo, ale to bardzo Ci współczuję. Pamiętaj, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody. Nie zamykaj się w sobie, tylko wyjdź do ludzi, masz jeszcze szanse, żeby poznać kogoś. Daj sobie szanse! |
|
|
Waliza |
Wysłany: Wto 10:27, 24 Mar 2015 Temat postu: |
|
Nigdy bym nie wybaczył zdrady... taki już jestem. Tego nie da się wybaczyć |
|
|
kinia11k |
Wysłany: Sob 2:05, 14 Mar 2015 Temat postu: |
|
mówią, że kto raz zdradzi to będzie już zdradzać,dlatego nie ma co się litować i wybaczać... |
|
|
Witak |
Wysłany: Pon 15:53, 09 Mar 2015 Temat postu: |
|
Raz zdradziła mnie moja zona.... czuję się upokorzony i wstyd |
|
|
woliniak |
Wysłany: Śro 14:13, 04 Mar 2015 Temat postu: |
|
Zdrada to straszna rzecz, której nie życzę nawet największemu wrogowi. Podstawową zasadą, którą powinna kierować się osoba zdradzona to nie dawać drugiej szansy. Ważne jest również, żeby nie zamykać się w sobie tylko wyjść do ludzi i zacząć żyć od nowa. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 20:16, 02 Mar 2015 Temat postu: |
|
Szyrek ,widzę ze słabo dbałeś o żonę jak kolega dobrał się,każdy żonaty męzczyzna myśli że jak ślub to można zapuścić brzuch i chodzic w kapciach o nie mój panie ,kobieta lubi być co dnia zdobywana przez męża .myślicie że kobieta kocha być sprzątaczką ,kucharką i nianią albo gosposią ,o nie i tu trzeba się wam dobrze zastanowic i taki kubeł zimnej wody od czasu do czasu wam się przyda. |
|
|
szyrek |
Wysłany: Sob 17:44, 28 Lut 2015 Temat postu: |
|
Nic nie usprawiedliwia zdrady. Mnie niestety również zdradzono. Moja żona uległa swojemu przyjacielowi. Od tej pory nie umiem zaufać kobietą. Dobrze że mam wspaniałych przyjaciół wokół siebie, którym mogę zaufać i którzy wyciągnęli mnie z dołka. |
|
|
Pawelek |
Wysłany: Pią 15:55, 20 Lut 2015 Temat postu: |
|
Masz świętą racje Gościu. Człowiek dopuszczający się zdrady w małżeństwie czy wolnym związku jest nieodpowidzialny i niedojrzały emocjonalnie. Nie mozna na niego liczyć. Leiej się z nim rozstać.
_______
Atrakcyjne biuro do wynajęcia w toruniu |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 23:44, 25 Lis 2012 Temat postu: |
|
Faktem jest,ze tak bywa , jak napisałeś. Jednak istotą zdrady jest oszukiwanie żony, bądź męża. Jeśli decyduję się na zdradę ,to kończe obecny związek i zaczynam następny.Nalezy dać partnerowi prawo do ulozenia sobie życia w/g własnych reguł, a nie "mieć ciastko i zjeść ciastko", bo to jest nie fer.
A propos, czy nie uważasz, że to jest brak dojrzałości do życia w małzeństwie? |
|
|
mab0a |
Wysłany: Nie 18:59, 25 Lis 2012 Temat postu: |
|
Na pytanie dlaczego dopuszczamy się niewierności trudno odpowiedzieć. Jest wiele przyczyn. Zdradzamy, bo czujemy potrzebę bycia kochanym i pożądanym, a nasz aktualny partner tego nie okazuje. Sama ciekawość doznań seksualnych z kimś innym może przyczynić się do niewierności. Inną grupą osób podatnych na zdradę, są ludzie, którzy przez całe życie poszukują doskonałego kochanka. Nigdy nie są wierni, gdyż stale mają nadzieję, że trafi się coś lepszego od tego, co mają. W poważną przygodę miłosną człowiek prawie zawsze angażuje się świadomie, nawet jeżeli sam siebie przekona, że było to całkowicie spontaniczne i nieoczekiwane. Nawiązujesz romans, ponieważ twój stały związek nie daje ci pełnej satysfakcji i masz nadzieję, że właśnie ta przygoda stworzy Ci możliwość zaspokojenia nie spełnionych potrzeb seksualnych. Z drugiej strony, przypadkowe przygody są czasem efektem sprzyjającej okazji, któreś z was wyjechało, jesteś sam i przypadkiem spotkałeś kogoś pociągającego, interesującego. Myślę, że tego rodzaju zdrada nie jest symptomem jakichś kłopotów w waszym związku. Po prostu - okazja czyni złodzieja. |
|
|
toya |
Wysłany: Pon 19:53, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
Witaj! Bardzo Ci współczuję bo wiem co przeżywasz. Ja nie wybaczylam zdrady. Jeżeli zdradził to wiedział z czym to sie wiąże. Brak zaufania to fikcja małzeństwa i żadnej gwarancji,źe się zmieni. Myślę,że trzeba tak życ, zeby można było mieć szacunek do samego siebie.Mówią,ze czas goi rany, nie zabliżnia jednak pamięci o nich. Wiem,że masz mętlik w glowie, decyzja zalezy jednak od Ciebie.
Życze powodzenia.Daj znać co postanowilaś.pa |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 17:05, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
JA ZNALAZŁAM SIĘ W TAKIEJ SAMEJ SYTUACJI JAK TY. MĄŻ ZAANGAŻOWAŁ SIĘ W ZWIĄZEK UCZUCIOWO. TRWA TO JUŻ PÓŁ ROKU. NIE WIEM JAK TO UCZUCIE DŁUGO POTRWA, ALE MĄŻ CHCIAŁ ROZWODU.ZGODZIŁAM SIĘ,BO NIE WIEM,CZY UMIAŁABYM ŻYĆ W TAKIEJ NIEPEWNOŚCI.NAWET JEŚLI POGODZILIBYŚMY SIĘ TO CIĄGLE MYŚLAŁABYM,ŻE ON MNIE ZDRADZA.[/quote] |
|
|
babeczka |
Wysłany: Pon 14:18, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
Witaj!Czytalam wszystkie wypowiedzi i rady.Latwo komus radzic!Posluchaj swojej intuicji i serca.Musisz sie dobrze zastanowic czy twoj maz zasluguje na przebaczenie?Czy byl dobrym mezem i partnerem?Zastanow sie czy sama bedziesz sie lepiej czula,A najwazniejsze,czy Twoj maz sie zaangazowal uczuciowo,czyto tylko odskocznia,nic nie znaczacy <skok w bok>Musisz wszystko przeanalizowac i podjac decyzje.Trzymam kciuki,mam nadzieje ze poprosi o wybaczenie,Ty mu laskawie wybaczysz i bedziecie razem.Powodzenia.Babeczka |
|
|
ariada51 |
Wysłany: Pią 19:14, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Droga "zdradzona" koleżanko ! Szczerze Ci współczuję, bo ze swojego przykrego doświadczenia wiem, że przeżywasz teraz najtrudniejsze emocjonalnie chwile. Wierz mi ,że gdy już podejmiesz konkretne kroki i przebrniesz przez rozstanie poczujesz ulgę i odzyskasz spokój. Oczywiście dużo zależy od tego, jakim człowiekiem okaże się Twój mąż, ale bez względu na wszystko dla swojego spokoju i zdrowia psychicznego powinnaś nie przedłużać tej sytuacji i jak najszybciej ją rozwiązać. życzę powodzenia. |
|
|
mila |
Wysłany: Pią 8:11, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Może Wam się wydać paradoksalne,to co powiem,ale w moim przypadku zdrada/moja/uratowała moje małżeństwo.
Psychologowie mówią,że zdrada,to najczęściej nie powód rozpadu związku,lecz skutek.
Moje małżeństwo przez 15 lat wyglą dało w ten sposób,że ja byłam tylko żoną i matką .Po urodzeniu pierwszego dziecka poszłam na urlop wychowawczy,ale szybko okazało się,że urzędnicza pensja mojego męża nie wystarczała.Podjęłam pracę chałupniczą,potem rozpoczęłam działalność na własną rękę.Szybko okazało się,że moje zarobki mocno przewyższają zarobki męża,ale to nie wpłynęło na postawę mojego męża.Wciąż liczyły się tylko jego potrzeby,tylko on miał prawo być zmęczony.Moje zdanie w żadnej kwestii nie miało znaczenia.Moje decyzje ograniczały sięm do tego,czy iść z dzieckiem/ a czasem dzieci się zrobiła trójka/ do lekarza,co ugotować na obiad.Jak próbowałam porozmawiać o swoich sprawach.to usłyszałam,że on jest zmęczony i nie ma czasu rozmawiać o "pierdołach".
Wreszcie zbuntowałam się i poszłam do pracy.Oczywiśnie nie przeszło to tak prosto jak piszę.Były to kpinki,najczarniejsze przewidywania,ale dopięłam swego.Mąż ze mną nie rozmawiał przez kilka dni,ale się zaparłam.
W pracy szybko poznałam fajnych ludzi,zostałam dowartościowana jako pracownik,a przede wszystkim kobieta.Poznałam kogoś,kto dał mi to czego każda kobieta oczekuje.W końcu zdradziłam swojego męża.Ale było mi z tym bardzo ciężko,nigdy nie umiałam kłamać,więc mąż po pewnym czasie dowiedział się.Myślałam,że to koniec mojego małżeństwa.
Mąż się wyprowadził,a ja za to obwiniałam siebie.Olbrzymim zaskoczeniem było dla mnie ,kiedy po miesiącu mój mąż pojawił się z olbrzymim bukietem i to on ze łzami w oczach mnie przepraszał.Przez jedną noc powiedzieliśmy sobie więcej,niż przez 15 lat naszego małżeństwa.
Od tego czasu minęło 21 lat.I wciąż jesteśmy razem i bardzo szczęśliwi.
Nigdy wcześniej tak się nie rozumieliśmy. |
|
|