arctic |
Wysłany: Czw 0:36, 09 Lut 2017 Temat postu: |
|
współczuję przeżycia z gimnazjum, trafiłeś po prostu na dziwną laskę
ale trzeba przyznać, że wymysliłes bardzo oryginalną formę spotkania sie z nią
i z dziewczynami możesz porozmawiać przecież o wszystkim, nie jesteśmy z innej planety i nie gadamy w innym języku nie możesz sie zrażać do dziewczyn tylko przez to że tak Cie potraktowali jak byles w szkole
musisz się przemóc i nie bać się odrzucenia, wiem jakie to uczucie, ale jesli się go nie pozbędziesz, to nie będziesz w stanie zacząć z kimkolwiek rozmowy
najlepiej zacząć myśleć pozytywnie, nastawić się ze na rozmowę z jak najlepszym nastawieniem, nie myśleć o żadnym odrzuceniu |
|
marcin.komar |
Wysłany: Pią 1:57, 03 Lut 2017 Temat postu: Nieśmiałość, a życie samotnika. |
|
Witam, nazywam się Marcin Komar i jestem nowy na tym forum. Nie wiem jakim cudem, gdyż z natury jestem bardzo nieśmiały, ale przemogłem się i właśnie do Was piszę, drodzy forumowicze.
Zagadnienie, które chciałbym poruszyć dotyczy między innymi mnie samego, chciałbym tutaj zaznaczyć, że temat poruszam dla rozważań i wypowiedzi głównie płci żeńskiej(gdyż potrzebuje jakiegoś wytłumaczenia, dlaczego niektóre sytuacje występują), aczkolwiek jeżeli mężczyźni będą służyli swoją radą i pomocą to bardzo chętnie wypróbuje nowe metody.
Okej, zacznijmy!
Cofnijmy się wstecz do czasów gimnazjum(rocznik, który "się załapał" ) Szał na dzwony powoli przemijał, a elektronika zaczęła chodzić pełną parą na rynek. Zawsze mnie interesowały tego typu rzeczy, lubiłem skręcać/rozkręcać różne urządzenia, często z tatą siedziałem do późnych godzin w garażu i dłubałem przy elektronice. Prawdopodobnie to odbiło się na tym, że teraz mam problemy ze znalezieniem partnerki, gdyż NIE WIEM JAK SIĘ DO NIEJ ODEZWAĆ. TO stanowi problem. Ale wracając.. W gimnazjum była taka jedna Kaśka, która strasznie mi się podobała. Wtedy jeszcze potrafiłem odezwać się do dziewczyny, więc zaprosiłem ją na "randkę" Napisałem "randkę", ponieważ... Pomagała mi przy wymianie oleju w starym Polonezie Taty Kaśka nie powiedziała nic, jeżeli chodzi o formę spędzania z nią czasu ALE chyba jednak miała jakieś obiekcje, ponieważ na drugi dzień w szkole czekała na mnie puszka z jakimś szlamem, który chyba miał przypominać olej (bardzo zabawny dowcip, naprawdę). Od tamtego czasu co chwila słyszałem jakieś śmiechy, obelgi pod moim adresem, że jestem brudasem, że mam ruc**ć samochody w rurę wydechową, że z Tatusiem bawimy się pewnie "kluczami". Tak zniszczyło mnie Polskie gimnazjum. Bo miałem pasję i chciałem się nią z kimś podzielić. Wiecie co jest najgorsze? Nie mam doświadczenia już w rozmowach z kobietami, nie wiem o czym z nimi rozmawiać, a poza tym boje się odrzucenia. Jakieś rady???
Pozdrawiam
Marcin |
|