zdrada wyzwolicielka |
Wysłany: Nie 23:39, 18 Lip 2021 Temat postu: |
|
Kolejny przytyk do diabolicznej tradycji, którą niestety kultywujemy. Jakiś jaskiniowy przodek wymyślił zdradę małżeńską (partnerską), hołdujac zasadzie: "to je moje". Nic podobnego nikt, ani jakikolwiek jego organ nie jest niczyją własnością. Oczywiście dla polityków i kościoła średniowieczne zasady są wygodne i intratne. Wierność i przynależność partnerska określa jednoznacznie odpowiedzialnych za potomstwo. Jest to ułatwienie dla polityków i źródło napływającej gotówki dla kościoła (małżeństwa, chrzty, komunie itp.). Ale jest to udręką dla ludzi, nie kochają, nie pożądają ale w imię tradycjj udają, ukrywają, oszukują. Zdrada małżeńska jest wyzwoleniem, nie ma tu czego ukrywać, nie jest to oszustwo, nie ma co się obrażać albo czuć pokszywdzonym, nie ma powodu do rozstania, chyba że się jest niewolnikiem głupiej tradycji. Tę jak i wiele innych tradycji należy zamaszyście i z pogardą odrzucić. |
|