Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Sob 18:02, 24 Lis 2012 Temat postu: |
|
Mlodsza kochanka często prowadzi na samo dno.Nie ma nic za darmo.Szkoda,ze nie myśli się głową, a głowką |
|
|
dawna miłość |
Wysłany: Pią 9:54, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
Ludzie tęsknią za całkowita odmianą, a jednocześnie pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej...
Najpiękniejsze są miłości, których nie ma,
które jutro może przyjdą, albo nie.
Najpiękniejsze są miłości, których nie ma,
światło z nieba, nie wiadomo jak i gdzie !
Najpiękniejsze są miłości niewiadome -
nie wiadomo: kiedy , gdzie , dlaczego, jak
Niewiadome może wyjść zza rogu domu,
więc się nie zdziw, kiedy ciebie porwie wiatr !
I jak długo jeszcze będziesz na nią czekał,
może tydzień ,może miesiąc, może więcej.
Wszystko jedno, co się stanie,
najpiękniejsze jest czekanie
uwierz w prawdę wyśpiewaną w tej piosence :
Najpiękniejsze są miłości, których nie ma,
które jutro może przyjdą, albo nie.
Najpiękniejsze są miłości, których nie ma,
światło z nieba, nie wiadomo jak i gdzie !
Najpiękniejsze są miłości niewiadome -
nie wiadomo: kiedy , gdzie , dlaczego, jak
Niewiadome może wyjść zza rogu domu,
więc się nie zdziw, kiedy ciebie porwie wiatr !
Tylko kiedyś, może jutro, może dalej,
coś się zmieni, może ci przybędzie lat
I obejrzysz się przez ramię,
powiesz, że piosenka kłamie,
mówi pamięć, że nieprawda, że jest tak :
Najpiękniejsze są miłości, które były,
są jak stare wino, kiedy płynie czas.
Najpiękniejsze są miłości, które były,
taka chwila przyjdzie na każdego z was !
Najpiękniejsze są miłości przedawnione,
dnia któregoś stwierdzisz taki prosty fakt,
może trochę brak ci siły,
może świat nie taki miły
i już nie chcesz, by cię porwał wiatr..
Miłość zaślepia:) |
|
|
fero |
Wysłany: Pią 18:42, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
Dla osób chcących wejść w związek proponuje zapoznać się z pierwszymi warsztatami dla osób samotnych
://hotelfero.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2&Itemid=68 |
|
|
wierzba |
Wysłany: Pon 20:52, 04 Cze 2012 Temat postu: |
|
Witam Cię Rito i witam Ciebie zdesperowany chłopaku.
Nie będę oceniać Pana decyzji które nie były przemyślane a teraz ponosi się ich konsekwencje.
Skrócić się o głowę to najgłupsze wyjście jakie może być . Jeśli to zrobisz to co z synem , pozwolisz aby taka matka wychowywała Twojego syna .
Czy pomyślałeś jakie on dostanie wychowanie i jak będzie Cię wspominał.
Ja też kiedyś chciałam skrócić się o głowę nawet nałykałam się prochów ale nie wyszło a teraz dziękuję Bogu ze żyję i tym życiem się cieszę. Ja przez pięć lat byłam pod opieką psychiatry.
Zacznij myśleć inaczej, masz dom , ogród i ciesz się z tego.
Pozdrawiam i życzę powodzenia. |
|
|
Rita |
Wysłany: Nie 1:51, 03 Cze 2012 Temat postu: do woyroy |
|
czytam Twoj wpis,jestem naprawde zaszokowana.Pamietaj o jednym
ZYCIE masz jedno,jestes zdrowy i masz dopiero 52 lata.Wiem jak
samotnosc smakuje,jestem od trzech lat wdowa,nie mam dzeci ani zadnej
rodziny.Wszystkie problemy musze sama rozwiazywac,poprzednio bylo
inaczej.Nie jestem biedna,ale nie jestem tez bogata,dlatego przedzieram siejak moge przez dzien dzisiejszy.Chcialabym z Toba normalnie porozma
wiac,przez telefon,ale wiem ze to kosztuje.Nie chce zbyt wiele tutaj pisac,
bo setki ludzi to wszystko czyta,a poniewaz maz moj byl bardzo znanym
osobnikiem,to odrazu sporo formowiczow mialoby chec kontaktu ze mna.
Istnieje taka mozliwosc,kup abonament na caly miesiac w T-Mobail za
5O Zl.mozesz wowczas ze mna dzien i noc rozmawiac i nic Ciebie to nie
kosztuje,poniewaz ja takze jestem osiagalna pod T-Mobail telef.O ile
bedziesz mial taki abonament,wowczas napisz tutaj,a ja Ci podam nr.telef
na ktory mozesz zawsze dzwonic.Przemysl to wszystko,chetnie Tobie
pomoge,ale tak calkiem wirtualnie jest to absolutnie nie mozliwe.W kazdym razie bardzo Ciebie prosze,nie rob glupstwa,zadnych tabletek
nie zazywaj,nie dopuszczaj mysli o zakonczeniu zycia,bardzo Ciebie o
to prosze.Po smierci mego meza mialam podobne mysli,ale wyszlam z
tego.jestem starsza od Ciebie ,mialam bardzo ciekawe,bogate zycie,
zwiedzilam prawie cala Europe i nie tylko.Na wszystko bylo nas stac i
nagle calkiem nieoczekiwanie zginal moj maz i to tylko przez wypadek
(ale o tym nie chce pisac na Forum) Nie zalamuj sie,jeszcze los moze sie
do Ciebie usmiechnie. narazie ja usmiecham sie do Ciebie i bardzo
bardzo Ci wspolczuje,poniewaz czuje ze jestes dobrym,wartosciowym
czlowiekiem.Zastanow sie nad moja propozycja.Mam problemy z moim
adresem E-Mail,stary zostal wygaszony,a nowego nie umiem sama teraz
zalozyc,probuje i nie wychodzi,wyskakuje mnie ciagle jeszcze adres
mego meza pomimo ze mam nowe daty wejscia.Musze gdzies znalesc
kogos madrego,aby mnie w tym pomogl.Napisz jak masz na imie/ale
te prawdziwe imie/.Nrazie tyle,do uslyszenia,trzymaj sie!!!! |
|
|
woyroy |
Wysłany: Czw 10:30, 31 Maj 2012 Temat postu: Zdrada=samotność=koniec |
|
Witam wszystkich !!!
Na początku chciałbym wyjaśnić i opisac moje nieudane życie i do czego potrafi doprowadzić kobieta. wiem , że zaraz zakrzyczycie mnie , ze się użalam nad sobą , że p[owinienem pozbierac się do kupy itp.... ale psychika każdego człowieka jest "INNA" - roztania , zdrady itp po niektórych ludziach "spływają" a niektórzy głęboko to przeżywają i nie potrafią sobie z tym poradzić (raczej w 100% należę do tej drugiej grupy) czyli do ludzi którzy jak się przywiązuja , pokochaja to oddaja sie całkowicie "związkowi" (może to błąd ale taki juz jestem)- to tyle w ramach wstępu a teraz do rzeczy!!!!!
Niestety moje życie pomimo starań nie potoczyło się jak należy . Nie potrafię go ułożyć lub trafiam na niewłaściwe osoby na mojej drodze. Niestety po odejściu kobiety (o niej powiem później) , która niestety kochałem nie potrafię dalej ciągnąć tego wiec postanowiłem skończyć z tym wrednym życiem!!!! Ale zanim to nastąpi chce przestrzec innych (rówieśników a przede wszystkim ludzi młodszych) aby każdą decyzje w życiu dokładnie przemyśleli, nie podejmowali pochopnie, spontanicznie decyzji a każdy swój krok dokładnie przemyśleli.
Nie wiem ile czasu tu zagrzeję i czy kto ktokolwiek to przeczyta ale muszę dać upust temu co mnie gnębi. Może bariera pęknie za dzień, dwa , a może za tydzień....sam nie wiem ale psychikę mam kompletnie rozjechaną (na razie wytrzymałem 4 tygodnie ale już widze że nie mam siły myśleć o tym , żyć z tym , - z każdym dniem jest gorzej!!!)
Może teraz się przedstawię
Mam 52l , mieszkam w małym miasteczku na południu polski. Do tej pory byłem osoba pracujacą na pełnym etacie, oraz prowadziłem od lat 90-tych dodatkowo działalność gospodarczą. Ożeniłem się w 84 r ale niestety - bedąc osobą "zagonioną" (jak wspomniałem etat+biznes) - pracując niejednokrotnie 24/24 (w zakładzie praca zmianowa np.noc a w dzień własny biznes) nie zwróciłem uwagi że życie rodzinne mi się rozpada i tak w 1997 roku żona odeszła (przy wspaniałej pomocy mojego "przyjaciela" - który okazał sie być bardziej jej przyjacielem - wiecie na pewno o co chodzi.
To rozstanie przeżyłem potwornie - nawet doprowadziło mnie do tego że wylądowałem w szpitalu na OIOM-e z zawałem serca a potem popadłem w cholerną depresje - już wtedy miałem dość życia ale jakoś powoli z tego wyszedłem.
Fakt - nikt nie jest doskonały i niestety byłem osoba nerwową , tzw "raptusem" ale za to nigdy nie latałem z koleżkami po knajpach a wręcz przeciwnie - uwielbiałem przebywać w domu (jak nie pracowałem), ceniłem ciepło rodzinne, uwielbiałem cos w domu własnoręcznie zrobić (a znam sie praktycznie na wszystkim począwszy od murarki,kładzenia gipsu, elektryce, gotowaniu, pieczeniu a skończywszy na biegłej obsłudze komputera
Po tych przejściach z byłą żona (ona może miała nadzieje że się nie podniosę)- postanowiłem poznać kogoś (nie cierpię samotności a od rozstania z poprzednią żona skończyłem wszelkiego rodzaju "koleżeńtwa") ..... i to był chyba największy błąd w życiu. Poznałem wówczas bardzo atrakcyjna blondynkę ale niestety o 13 lat młodszą. Byłem wówczas zdesperowany , przybity samotnością (do tego znacznie młodszy)i nie przemyślałem tego kroku.....
Po kilku spotkaniach przeprowadziła sie do mnie a po jakimś czasie ściągnęła swoją córkę - była wdową. Najpierw nic specjalnego do niej nie czułem ale po jakimś czasie po prostu zakochałem się w niej jak dzieciak. Fakt.... nauczyła mnie wiele a przede wszystkim wspaniałego sexu . Po jakimś czasie urodził się nam syn i wówczas zaczęła pokazywać "pazurki" . Dowiedziałem się o jej przeszłości (potrafiła sypiać z facetami zaraz po śmierci męża - którego też zdradzała np.potrafiła rzucić jego- jak jeszcze żył, córkę i wyjechać do przypadkowo poznanego włocha) Problemy się zaczęły jak przestały (trochę dziwne ale fakt..) jak przestały mi wychodzić jak ja poznałem wszelkie interesy - zaczęło brakować gotówki - bo co to przy młodej kobiecie jedna pensja ....... ech dokończę później bo jak sobie to przypominam to wyć mi sie chce i z chęcią aby o tym nie myśleć skończyłbym ze sobą dzisiaj cdn.....
Załatwiłem sobie na razie 4 opakowania relanium..... ciekawe ile trzeba wziaść aby skutecznie odejść? 100-200 tabletek?
jak zaczął się kryzys z finansami wręcz wymuszała na mnie abym wziął jakiś debet, kredyt ....... ja głupi - możecie mi to w twarz powiedzieć - STARY I GŁUPI..... zapetliłem się w kredyty .... i padłem (i pomyśleć że to robiłem dla niej) a jak juz wszedł na moja pensje Mr.Komornik (obecnie kilkadziesiąt tysięcy wierzytelności)-otrzymałem "propozycję nie do odrzucenia" - ona postanowiła i wymusiła na mnie zgodę że będzie się "puszczać" za pieniądze - jak nie to odchodzi bo nie jest stworzona do skromnego życia a że była wówczas atrakcyjna kobietą, klientów podłapała natychmiast (kur....a i ja musiałem jej w tym pomagać) ponieważ była "ciemna" odnośnie komputera i internetu musiałem (żeby jej nie stracić) założyć profile, pocztę itd.
Boże - tylko ja wiem przez co przechodziłem przez te lata ..... jakie upokorzenia, nerwy, załamania.......... ale jej było tego mało!!!!! Zaczęła flirtować z facetami , umawiać się i oczywiście "pieprzyć" - chociaż w domu jej tego nie brakowało - trafiałem na to przez przypadek bo miałem dostęp do jej poczty , nk itd - taki był mój warunek. Co kilka miesięcy pojawiał się inny facet (oczywiście młody i bogaty) w jej życiu. Doszło do tego , że nie pogardziła księdzem z pobliskiej parafii. Jak trafiałem na ślad jakiegoś romansu potrafiłem jakoś ją wyprostować i przestawała romansować na jakiś czas ale to wracało jak zły sen co kilka miesięcy. Od jakiegoś czasu trafiłem na kolejny ślad nowej przygody erotycznej mojej kobiety - oczywiście przysięgała , że zerwie kontakty z tym facetem ale kilka dni temu gdy wróciłem z pracy (po nocnej zmianie) dom był pusty - nie było jej ,syna i ich rzeczy. Wyjechała niby do matki ale ja niestety wiem że prawda jest całkiem inna..... kur..a jak o tym myślę .... sam nie wiem czy to skończyć już , teraz czy jakoś pożyć jeszcze kilka dni - rozjechała mi psychikę całkowicie - może - jakbym do niej nic nie czuł to by było inaczej , może jakbym nie miał długów, był młodszy to może jakoś ułożyłbym jeszcze życie a jaka kobieta zechciałaby się związać z takim człowiekiem?Co z tego że mam dom,ogród,pracę jak nie ma przy mnie jej i syna.
Zaczołem pisać nawet bloga też ku przestrodze innym.... ale niestety.... odezwali się do mnie tzw "sekciarze" - czujac łatwy kasek do przejecia .
Powiedzcie mi kochani czy jest jakieś inne wyjście z tej sytuacji? Zaznaczam , że zażywam środki antydepresyjne i niestety kompletnie nie działaja wręcz pogłębiają mój stan, ktoś mi doradził , że najlepszym lekarstwem jest poznanie kogoś ale...... po pierwsze nie potrafię wyjść z domu nawet wyjście na zakupy jest dla mnie "katorgą" a po drugie KTÓRA KOBIETA CHCIAŁABY SIE ZWIĄZAĆ Z CZŁOWIEKIEM "ZRUJNOWANYM"? Chyba żadna!!!!
Pozdrawiam wszystkich |
|
|